Japońska whisky to fenomen bez precedensu. Kraj Kwitnącej Wiśni kojarzy nam się raczej z sake, czyli tradycyjnym japońskim napojem alkoholowym, wytwarzanym m.in. z ryżu. Whisky to raczej domena Szkocji, Irlandii i Stanów Zjednoczonych. A jednak Japonia zdołała stać się jednym z kluczowych graczy światowego rynku tzw. wody życia. Rodzima whisky dobrze przyjęła się na azjatyckich wyspach, a potem znalazła swoich miłośników w przeróżnych zakątkach globu. Dziś Japończycy zalewają świat nie tylko własnymi trunkami, ale również skupują tradycyjne szkockie destylarnie i dalej je rozwijają. Trzymając szklankę ze szkocką, możemy nawet nie zdawać sobie sprawy, że jest to właściwie „japońska”. Sukces japońskiej branży whisky – jak każdy inny sukces – ma z pewnością wielu ojców, ale tylko jeden człowiek zasłużył na miano „ojca chrzestnego japońskiej whisky”. Poznajcie historię Masataki Taketsuru.
Masataka Taketsuru – Japończyk ze szkockim sercem
Mało prawdopodobne, że ktoś z was usłyszał kiedyś o tym człowieku. Dziwnym jest, że do życiorysu Masataki Taketsuru nie dokopał się jeszcze żaden reżyser filmowy lub scenarzysta. Niewykluczone jednak, że w końcu tak się stanie, bo historia jego życia bez wątpienia zasługuje na kinowy hit. To historia o poświęceniu, miłości, ciężkiej pracy, wyrzeczeniach i cierpieniu, zwieńczonych finalnie wielkim sukcesem.
Masataka Taketsuru urodził się w 1894 roku w Hiroszimie na wyspie Honsiu. Według niektórych źródeł Masataka pochodził z rodziny japońskich browarników, którzy od dziesięcioleci trudnili się warzeniem tradycyjnego sake. W innych, bardziej prawdopodobnych podaniach nie podziela się jednak tej wersji. Masataka przedstawiany jest w nich jako zwykły Japończyk, który po ukończeniu liceum technicznego w Osace znajduje swoją pierwszą pracę w warzelni sake. W 1916 roku młody absolwent japońskiego technikum otrzymuje posadę w browarze Settsu Shuzo. Firma miała ambitny plan założenia pierwszej w Japonii destylarni szkockiej whisky.
Podkreślmy, że była to druga dekada XX wieku. Nie było Internetu, a nawet telegrafem ciężko byłoby komunikować się pomiędzy kontynentami. Aby się czegoś dowiedzieć, ludzie musieli podróżować – nierzadko przez tysiące kilometrów. Władze Settsu Shuzo postanowiły ufundować swego rodzaju stypendium dla kogoś, kto pojedzie do Szkocji i nauczy się wytwarzać whisky. 24-letni wówczas Masataka został najwyraźniej uznany za osobę na tyle bystrą, aby to jemu powierzyć tę wyjątkową misję a zarazem przygodę.
Jak Masataka Taketsuru posiadł tajemnicę szkockiej whisky
W 1918 roku z odpowiednim finansowaniem Masataka Taketsuru wyruszył do Szkocji. W tamtych czasach jedynym międzykontynentalnym środkiem transportu były parowce. Młody Japończyk musiał więc udać się w długą i niebezpieczną podróż, która trwała nie mniej, niż pół miesiąca. W końcu jednak Masataka dotarł do wybrzeży Szkocji i postawił stopę w porcie w Glasgow. Tam – według powierzonych mu w ojczyźnie instrukcji – zapisał się na studia na uniwersytecie. Na uczelni w Glasgow Masataka studiował chemię organiczną. Bardzo szybko okazało się, że o ile wiedza ta była z pewnością bardzo cenna, mało w niej było praktycznych wskazówek na temat produkcji whisky. Japończyk musiał szukać wiedzy gdzie indziej, na własną rękę. Żadna, nawet najlepsza, wiedza teoretyczna nie zastąpi praktyki, toteż Masataka ruszył na edukacyjny rajd po szkockich destylarniach.
W kwietniu 1919 roku rozpoczął praktyki w destylarni Longmorn w Strathspey. Po kilku miesiącach pracy, a jednocześnie obserwacji i sporządzania szczegółowych notatek, Masataka wyruszył do regionu Lowlands, gdzie podjął kolejne praktyki w James Calder & Co.’s Bo’ness. W międzyczasie młody Japończyk poznał Jessie Robertę Cowan – zwaną „Ritą” – którą poślubił 8 stycznia 1920 r. Szkotka, w której Japończyk zakochał się na całe życie, miała odegrać później bardzo ważną rolę w jego życiu i historii japońskiej whisky. Mało brakowało, a do ich małżeństwa w ogóle by nie doszło – jego zawarciu sprzeciwiały się rodziny zarówno Masataki, jak i Rity. Nie zwracając uwagi na protesty para pobrała się, a Masataka rozpoczął ostatnie praktyki – tym razem w destylarni Hazelburn, należącej do firmy Mackie & Co., ówczesnych właścicieli destylarni Springbank. W listopadzie 1920 roku Masataka był gotów wrócić do ojczyzny. Choć wiedział, że to dla małżonki trudna decyzja, Rita bez wahania zgodziła się pojechać tam razem z nim. Para podróżowała do Kraju Kwitnącej Wiśni odwiedzając po drodze Nowy Jork i Seattle w USA.

Powrót do Japonii
Na Masatakę czekało w Japonii bolesne zderzenie z rzeczywistością. Gdy tylko szczęśliwy i naładowany wiedzą Japończyk przekroczył próg siedziby Settsu Shuzo dowiedział się, że firma porzuciła swój plan produkcji szkockiej whisky. Spółka była w złej sytuacji finansowej w wyniku recesji po I wojnie światowej. Wszelkie ambitne inwestycje odeszły na dalszy plan.
Trzy lata minęły, zanim Masataka Taketsuru znalazł pracę, w której mógłby spożytkować to, czego nauczył się w Szkocji. W 1923 roku zatrudnił się w firmie Kotobukiya Shinjirō Torii’ego (dziś wielki koncern Suntory), od której otrzymał 10-letni kontrakt. Niemal z marszu został oddelegowany do nadzorowania budowy destylarni Yamazaki – pierwszej destylarni whisky w Japonii. Sześć lat później na rynek trafiła również pierwsza wyprodukowana tam japońska woda życia – Shirofuda.
Zgodnie z umową kontrakt Masataki w Kotobukiya wygasł po dziesięciu latach. Być może zostałby przedłużony, ale Masataka wybrał inną drogę. Rita zachęciła go, aby podążył za marzeniami otwarcia własnej wytwórni whisky. Nie było to łatwe, bo Masataka nie dysponował funduszami, które pozwoliłyby mu na samodzielną działalność. Poza tym, zanim pierwsze destylaty mogłyby trafić na rynek, minęłoby co najmniej kilka lat. Jako rozwiązanie pośrednie Masataka postanowił założyć firmę, która zajmowała się zupełnie czym innym – produkcją soku jabłkowego. Tak powstało Dai Nippon Kaju, którą w latach 50. przemianowano na Nikka. To był bardzo trudny czas dla Masataki i Rity. Kiedy on zajmował się firmą, żona udzielała japońskim dzieciom lekcji angielskiego, aby mogli jakoś związać koniec z końcem. Gdy przedsiębiorstwo w końcu zaczęło przynosić zyski, Masataka mógł skupić się na pierwotnym planie. Rozpoczął budowę destylarni Yoichi, która została ukończona w październiku 1934 roku. Dwa lata później wytwórnia rozpoczęła destylację whisky.

Destylarnie Yoichi i Miyagikyo. Dzieci Masataki Taketsuru
Masataka zbudował destylarnię Yoichi na wzór tych, które zobaczył w Szkocji. Temu, czego się nauczył, pozostał wierny do końca życia. W Yoichi zainstalował destylatory garnkowe, które ogrzewano węglem – takie same jak w Longmorn. Większość szkockich destylarni zrezygnowała z tej techniki ze względu na trudności w utrzymywaniu stałej temperatury. Yoichi wykorzystuje węgiel do dzisiaj, co nadaje whisky charakterystyczny, „grzankowy” posmak.
Pierwszy trunek Masataki trafił na rynek w 1940 roku pod nazwą NIKKA WHISKY. Udany debiut oznaczał początek zawrotnej kariery marki Nikka i samego Masataki. Z upływem lat jego whisky stawało się coraz bardziej popularne, w końcu stając się jednym z lokalnych, a potem globalnych liderów. Ekspansji ojca chrzestnego japońskiej whisky nie zatrzymała nawet nagła śmierć jego żony. Rita zmarła 17 stycznia 1961 roku po ciężkiej chorobie wątroby. Jeszcze w tym samym roku Masataka wydał na jej cześć specjalną serię Super Nikka Blended Whisky. Zdruzgotany śmiercią miłości swojego życia całkowicie poświęcił się rozwojowi firmy.
W 1969 roku Masataka uznał, że należy zdywersyfikować produkcję – potrzebna była kolejna destylarnia. W czasie podróży po Japonii natrafił na zamgloną dolinę, w której zbiegały się dwie rzeki. Masataka uznał, że klimat tego miejsca do złudzenia przypomina mu Szkocję. Zdecydował, że jego nową wytwórnie zbuduje właśnie tutaj. Tak powstała destylarnia Miyagikyo w pobliżu Sendai. Było to ostatnie dzieło Masataki Taketsuru.
Masataka zmarł 29 sierpnia 1979 r. w wieku 85 lat. Jego legenda trwa jednak do dzisiaj, a firma, którą założył, jest jednym z głównych producentów japońskiej whisky na świecie.